...
Czuł jeszcze czyjąś obecność .On zaś był wyjątkowo wyszkolony, to chyba była strzyga.Chociaż nie.. mogła to równie dobrze być zwykła Himera bądź cokolwiek innego.
Tkwił w zamyśleniu.
Błądził myślami wszędzie a jego zmysł by strzec swojej prywatności uległ chwilowo zniszczeniu.
Jakoś nie zwrócił na to większej uwagi.
Offline
Zminimalizował swoją aurę najbardziej jak tylko mógł. Inne stwory o wiele niższej rangi od nawet tych pomniejszych demonów nie podeszłyby bliżej czując ich obecność. Mógł też przywołać sporo z nich i rozkazać zaatakować ich. Jego pozycja w śród jego rasy była dość wysoka, choć nie najwyższa.
Offline
Wyjął z cichym świstem miecz.Nie było słychać ,że coś nadbiega z prawej strony.Tak jak myślał.Strzyga.
Wykonał szybki unik taki jakiego go nauczono i mocno przywalił mieczem w bestie.
Robił wszystko automatycznie. Kroki wykonywały się same.
Offline
Stanął w znacznej odległości od wiedźmina i przyglądał się walce. Wiedział, że Eliot potrzebował trochę ruchu, więc nie zamierzał przeszkadzać. Był jednak cały czas w pogotowiu na wypadek gdyby jego pomoc okazała się niezbędna. Śledził dokładnie ich ruchy i perfekcyjnie je przewidywał. Doskonale wiedział jak atakują strzygi i znał wystudiowany sposób walki wiedźminów.
Sam otoczył się niewidzialną barierą na wypadek, gdyby jakiś "mieszkaniec" lasu miał ochotę zaatakować i jego.
Offline
Jego oddech był spokojny,praca serca wstrzymana. Wręcz biło wolniej niż normalniej.
Tkwił w skupieniu.Każde pchnięcie mieczem było zdecydowane. Ruchy płynne i wykonywane z lekkością.
Nie przejmował się bezczynnością kochanka.
Nawet mu to pasowało,nie lubił kiedy ktoś wtrącał się w jego walki.
Wiadomo było nie od dziś ,że strzygi źle reagują na srebro to też inne potwory tego typu.
Zwykłym ostrzem zadał by tylko draśnięcie a będąc na mutagenach stał się nieznacznie szybszy bo sam w sobie był wyjątkowo wysportowany jak i wykształcony w tych kierunkach.
Lubił ryzyko ale nie był na tyle głupi ,żeby do lasu chodzić bez srebrnego miecza.
Teraz strzyga zaatakowała od tyłu,co było dziwne bo rzadko kiedy się zdarzały takie przypadki.Wykonał szybki obrót i zadał jej ostateczny cios w tej walce.Krew rozbryzgała się na wszystkie strony.Choć nie wiadomo czy to co wytryskiwało z tego stworzenia można było tak nazwać.Szturchnął kilka razy mieczem truchło leżące przed nim.
-Chyba martwa..
Jednak nie pochylił się nad nią. Wielkrotnie popełniano ten błąd przez Wiedźminów. A po chwili gardziel była rozszarpana.Wolał nie ryzykować.Wycofywał się w stronę Demona ścierając z policzka pozostałości po bestii .
Offline
Leżąc pod drzewem z oczami zakrytymi srebrną grzywką oraz szerokim rondem kapelusza, wyglądał jakby się wylegiwał i nie zwracał uwagi na całe zajście. Oczywiście były to tylko pozory, spod półprzymknięty oczu bacznie obserwował ruchy walczących. Był w każdej chwili gotów pospieszyć wiedźminowi z pomocą, wystarczyło tylko pokazać swoją prawdziwą tożsamość w pełnej krasie a strzyga uciekłaby w głąb lasu z podkulonym ogonem, skamląc cicho. Jednak popsułby chłopakowi jedynie całą zabawę. Wolał więc się nie wtrącać i jedynie się przypatrywać, ukrywając swoją obecność poprzez maksymalne zminimalizowanie aury.
Jeszcze parę ruchów przed końcem znał wynik tej potyczki. Srebro doskonale spełniło swoje zadanie.
Nie podnosił się z miejsca nawet wtedy, kiedy już było po wszystkim, było mu tu całkiem wygodnie.
- Już? - zapytał na pozór znudzonym tonem, unosząc kapelusz jedynie na tyle, by móc na niego spojrzeć.
Offline
Usiadł mu na kolana. Doskonale wiedział gdzie jest. W końcu po mutagenach widział każdy szczególik.Zabrał mu kapelusz i założył sobie.
-ano już.. I wiesz co? możesz się juz pokazać bo chce Ci dać buzi a na oślep całować nie będę.
Zaśmiał się cicho.
Offline
Zaśmiał się głupio i zamruczał.Przejechał językiem po jego języczku.Rozpiął mu koszulę.Na co mu odpowiedział.
,, to takie romantyczne.. kochać się przy gnijącym truchle strzygi. Zawsze o tym marzyłem.''
Offline