Wirtual Monster Yaoi

Przyprowadzony tutaj przez zapach, gdy tylko znalazł się na miejscu wciągnął głęboko powietrze do płuc. Tak, ta woń przypominała mu trochę dom. Świeży, krwisty stek, którego smak nie został zniszczony żadnymi obrzydliwymi przyprawami.
Podchodząc do lady za szybką przyjrzał się wystawionym posiłkom wyszukując w nim tego dla siebie. Gdy takowy wypatrzył od razu o niego poprosił wybierając także jeszcze jakieś dodatki. Mężczyzna w fartuchu i z siatką na głowie nałożył jeszcze ociekający krwią kawałek mięsa na talerz, po czym postawił go na jego tacy. Zaraz obok postawił szklankę z wodą i niewielki deser w postaci jakiejś muffinki.
W ramach podziękowania skinął lekko głową, płacąc za posiłek po czym odchodząc od lady usiadł przy pierwszym lepszym stoliku, od razu zabierając się za jedzenie.

Przełykając gryziony właśnie kawałek, uniósł lekko głowę. Na ułamek sekundy jego uszy stanęły na baczność, do nozdrzy zaś dotarł poznany przez niego już zapach. Nauczyciel... nie pamiętał tylko jego imienia. Unosząc w milczeniu głowę, spojrzał na mężczyznę.
Ogólnie rzecz biorąc nie lubił gdy przeszkadzano mu w posiłku, jak każdy wilk, ale póki był to niegroźny kot to nie musiał się martwić o swoje mięso. Nogą odsunął więc krzesło stojące po drugiej stronie stolika, naprzeciwko niego.
-Proszę siadać, to wolny kraj. - wzruszając ramionami, upił trochę wody.
Obciach? Może trochę, ale obecnie byli tutaj sami, więc raczej czymś takim przejmować się nie musiał. Z resztą, pewnie jako przewodniczący i tak będzie miał sporo kontaktów z nauczycielami.

-Smacznego... - burknął jeszcze pod nosem nim powrócił do konsumpcji.
Gdy jednak mężczyzna ponownie się do niego odezwał, odkładając pusty już talerz na bok, unosząc lekko jedną brew, wypił całą zawartość szklanki i ją odkładając na tacę. Następnie powoli odpakował muffinkę mającą być chyba deserem albo czymś na jego podobieństwo. Cóż, lepsze to niżeli jakiś jogurt.
-O ile dyrektor nie żartował, to jestem przewodniczącym. - nie mógł mieć w końcu stu procentowej pewności, że ten kocur nie robił sobie z niego czasem jaj. Z tymi stworzeniami nigdy nic nie wiadomo, w przeciwieństwie do dyrektora ten nauczyciel wydawał się być potulny.

-No proszę, to widać dyrektor uważa cię za najlepszego do tej roli. Nie każdy się nadaje, z tego co wiem.
Kilka przeżyć się w szkole miało, kiedy był nieco młodszy, w końcu do szkoły chyba każdy chodził. A przynajmniej odkąd powstały. Nagle jego oczom ukazał się jakiś chłopak, obserwował go z zainteresowaniem, a kiedy usiadł w kącie nieco się zdziwił.
-Em, znasz go?
Spytał się chłopaka zwracając ku niemu swe oczy.

-Jak dojdzie jakiś diabeł to miło nie będzie, te dwa gatunki mają na siebie uczulenie. Mogą wtedy wszczynać między sobą bójki i nie oszukując się... mogą roznieść szkołę! Albo przynajmniej zrobić sporo szkód.  Będzie trzeba wtedy pilnować jednego i drugiego. Z demonami nie powinno być problemów, anioły aż tak źle na nie nie reagują i na odwrót.
Rzekł spokojnie kończąc swój posiłek i popijając go. Po czym zjadł muffinkę. Przyjrzał się nowemu.
-Nie wział deseru, anioł który nie lubi deserów? Jestem w lekkim szoku.

-Za zniszczenia będą musieli zapłacić, bójki zaś grożą wydaleniem ze szkoły. - w prawdzie nie zagłębiał się zbytnio w regulamin szkoły, ale co nieco pozostało mu w pamięci. Był w końcu przewodniczącym, musiał chyba wiedzieć co było karane a co nie. -Wątpię by anioł chciał łamać reguły, nie sądzi pan? Z diabłem mogą być większe problemy, ale cóż poradzić. Ten gatunek tak ma. - przeciągnął się.
Nie obchodziło go zbytnio co się będzie tutaj działo, tak długo jak nikt nie będzie sprawiał problemów, będzie dobrze.

Ostatnio edytowany przez Atasuke (2013-05-21 11:44:33)

Wzruszył ponownie ramionami.
-Jak już mówiłem, wylecą na zbity pysk za bójki a już tym bardziej gdy będą one ze zniszczeniami szkolnego mienia. - w sumie nie była to jego szkoła, więc naprawdę go to nie obchodziło. Ale jego stanowisko czegoś od niego jednak wymagało, więc musiał chociażby zwracać uwagę na takie zachowania.
-O psikusach raczej nic nie ma, mogą więc je robić tak długo aż nie ucierpi na tym budynek ani któryś z uczniów, czy nauczycieli. - wstając z miejsca zabrał swoją tacę. Oddał ją wraz z naczyniami mężczyźnie pracującemu w stołówce. Skoro już zjadł nie było sensu aby dłużej tutaj siedzieć. -Ponadto nie wszyscy przedstawiciele danych gatunków się nienawidzą. - to powiedziawszy, rozmasowują kark opuścił stołówkę.
[zt]

ciekawy wątek